Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zielono nam było w okolicach toruńskiego mostu... Ale czy jeszcze będzie?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Wideo
od 16 lat
O tym co się dzieje w sąsiedztwie mostu im. Józefa Piłsudskiego na zielonym, lewym brzegu Wisły w Toruniu, rozmawiamy z Tomaszem Kozłowskim, kierownikiem referatu utrzymania zieleni w Urzędzie Miasta Torunia.

Na lewym brzegu Wisły, po obu stronach wyremontowanego niedawno toruńskiego mostu pojawiły się pasy zaoranej ziemi. W tym miejscu chyba nie trzeba montować kamer, ponieważ społeczny monitoring sprawdza się doskonale. Czytelnicy zareagowali, zgłaszając do nas m.in. obawy dotyczące losu ponad 600 posadzonych przy moście drzew. Państwo zapewniają, że one tam są.

Drzewa były sadzone tam, gdzie na zlecenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska został wycięty klon jesionolistny, głównie na wschód od mostu. Tam nie ma być żadnej łąki, w związku z czym teraz nic tam nie było koszone.

No dobrze, podczas prowadzonych niedawno prac drzewa nie zostały wycięte. Mam jednak zdjęcie zrobione wiosną po zachodniej stronie mostu. Widać na nim dość rachityczne sadzonki, których teraz w tym miejscu nie znalazłem.

Obok wykoszonego teraz terenu, została tam posadzona leszczyna, zaś przed nią szpaler topoli. Rok mieliśmy bardzo suchy, więc stan sadzonek będziemy musieli zweryfikować. Wierzby i topole są dość odporne i po ostatnich opadach mogą jeszcze odbić. W tej chwili nie wiemy, ile ich przeżyje do jesieni. Ubytki będziemy jednak uzupełniali.

Wróćmy do korzeni problemu. Na początku 2022 roku w sąsiedztwie mostu zostały zgodnie z prawem wycięte klony jesionolistne. Przy okazji jednak pod topór poszło kilkadziesiąt drzew, na których wycinkę nie było zezwolenia. One przepadły, ale klon się odrodził, bo wiosną i latem nic się w tym miejscu nie działo.

My, czyli Wydział Środowiska i Ekologii, odpowiadamy za rekultywację. Zadanie otrzymaliśmy późną jesienią ubiegłego roku. Przyroda, że tak powiem, ma w nosie to kto ma się czym i kiedy zająć. Przez cały sezon od wiosny do jesieni, klony jesionolistne rzeczywiście sobie odrosły. Dlatego na przełomie jesieni i zimy cała powierzchnia od mostu do linii drzew, została zmulczowana. Na terenie gminnym, czyli do Małej Wisły. Na Kępie Bazarowej wygląda to nieco inaczej, ale za ten teren odpowiadają Wody Polskie. Zatem jeszcze raz – po obu stronach od mostu do drzew oraz do Małej Wisły teren został przygotowany, aby rosły na nim wysiana przez nas łąka i posadzone drzewa, a nie odrosty klonów jesionolistnych, ostów itp.

Wspomniał Pan o leszczynie. Uwagę na nią zwróciła Czytelniczka, która zwróciła uwagę na to, że leszczyna dobrze się czuje w wielu miejscach, ale nie tych podmokłych.

Doszliśmy do wniosku, że leszczynę posadzimy jako izolację między łąką i przy moście a granicą drzewostanu. Sadziliśmy przeważnie po trzy rzędy. Ten teren się osusza. Zapora we Włocławku od kilkudziesięciu lat powoduje, że pływy Wisły są mniejsze i teren obsycha. Samorzutnie w drzewostanie pojawiają się wiązy, dęby, klony – nie te jesionolistne, ale normalne. W moim mniemaniu leszczyna powinna się tu utrzymać. Oczywiście, raz na kilka lat Wisła może tam dojść, ale nie oznacza to, że leszczyna tego nie wytrzyma. Poza tym posadziliśmy tam dereń, czarną porzeczkę. Bardzo ładnie wyglądają, chociaż zarosły. Ze względu na suszę zdecydowaliśmy, aby w tym roku wstrzymać się z pielęgnacją, ponieważ odsłonięte rośliny mogłyby zostać wypalone przez słońce.

Kiedy jednak w sierpniu ekipa kosząca weszła na teren przy moście, gdzie ma być łąka, ogoliła wszystko do gołej ziemi.

Żadna kosiarka czy wykaszarka nie byłaby w stanie poradzić sobie z odrastającymi klonami jesionolistnymi. W związku z tym zdecydowaliśmy się na użycie mulczera, ale nie zagłębiając się w ziemię, jak to na ogół przy pomocy tego urządzenia się robi. Zmielone zostało to, co znajdowało się na powierzchni. Jeżeli w tym miejscu ma powstać łąka to nie ma innego wyjścia, dwa-trzy razy w roku trzeba ten teren skosić. Tak to się robi. Przy zamku dybowskim jest piękna łąka, która wyrosła na ziemi pozostałej po wykopaliskach archeologicznych. Pracowaliśmy przy niej przez kilkanaście lat, mi.in. kosząc.

Nasza Czytelniczka zauważyła, że pracujący przy moście panowie używali nawozu azotowego. Tereny te rzadko bywają zalewowe, ale przecież czasami jednak pada deszcz, a do rzeki nie jest daleko.

Prace wykonuje firma, która podpisała umowę na utrzymanie zieleni. Nie muszą informować nas o wszystkich podejmowanych krokach. Sprawdziliśmy. Oni tam dosypali nasion roślin łąkowych i użyli bardzo niewielkiej ilości nawozu, aby przyspieszyć wzrost. Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami i w dostatecznej odległości od cieku wodnego. Cały czas trzeba tu konkurować z odbijającymi chwastami. Koszenie w tym miejscu wywołuje dość gwałtowne reakcje społeczne, staramy się więc osiągnąć cel także innymi sposobami, próbując przytłumić rośliny niepożądane, łąkowymi.

Czego można się tam jeszcze w najbliższym czasie spodziewać?

W tym roku będziemy dosadzali drzewa, zastępując nimi te, które nie przetrwały upałów. Jesień staje się najlepszym momentem na sadzenie drzew. Zimy są łagodne, wiosny na ogół nie ma, tylko od razu robi się lato. A jak teraz popada, to wilgoć w glebie powinna się utrzymać co najmniej do grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto