Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Auto sędziego z Lubaczowa w rowie. Dlaczego tak opornie postępuje sprawa z podaniem danych kierującego?

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Do kolizji sybaru doszło 29 maja.
Do kolizji sybaru doszło 29 maja. zlubaczowa.pl
Do kolizji samochodu marki Subaru, należącego do sędziego Sądu Rejonowego w Lubaczowie Artura Brosia, doszło 29 maja w Starych Oleszycach w powiecie lubaczowskim. Kierujący pojazdem oddalił się od auta. Czy za kółkiem siedział sędzia Broś? Na razie nikt oficjalnie tego nie potwierdził.

Nadal trwają czynności zmierzające do ustalenia, kto prowadził subaru należące do sędziego Sądu Rejonowego w Lubaczowie. Pod koniec maja porzucony w rowie samochód znaleźli policjanci i strażacy, zaalarmowani przez świadków kolizji. Przypomnijmy, do tej kolizji doszło 29 maja, czyli ponad półtora miesiąca temu.

Dlaczego sprawa ustalenia kierującego subaru, które wylądowało w rowie, idzie tak opornie?

29 maja wieczorem służby ratunkowe zostały wezwane na miejsce kolizji osobowego subaru, na jarosławskich numerach rejestracyjnych. Auto leżało w rowie, nie było w nim kierowcy. W takiej sytuacji policja standardowo stara się ustalić kierującego. Wkrótce pojawiła się informacja podana przez TVP Info, że samochód należy do sędziego Sądu Rejonowego w Lubaczowie Artura Brosia.

Orzekającego w sprawach cywilnych. Prezesa przemyskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". O sprawie zostali poinformowani prezes Sądu Rejonowego w Lubaczowie oraz Sądu Okręgowego w Przemyślu.

W tej sprawie, w przestrzeni internetowej, od razu pojawiło się sporo informacji. Nie było wiadomo, czy są prawdziwe. Na początku śledczy ich nie potwierdzali, ani im nie zaprzeczali. Sytuację komplikowała nieobecność sędziego Brosia w pracy. Nie pojawił się w niej dzień po kolizji i następnego dnia. Dostarczył zwolnienie w terminie i był na nim do 30 czerwca. 12 lipca miał wyznaczony termin na przesłuchanie w przemyskiej prokuraturze. Nie stawił się na nie. Ma być wyznaczony kolejny termin.

- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem marki Subaru podjął manewr wyprzedzania na podwójnej ciągłej. W trakcie tego manewru wypadł z drogi i wjechał do rowu. Z relacji świadków wynika, że autem kierował mężczyzna. Jeden z mężczyzn, który pojawił się na miejscu wyciągnął kluczyki ze stacyjki, po czym kierujący pojazdem Subaru mu je zabrał i się oddalił. W aucie wykonano niezbędne czynności, zabezpieczono materiał dowodowy, w tym zamknięte puszki z piwem.

Ustalono, że właścicielem pojazdu jest sędzia Artur B. - twierdzi w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Przemyślu.

Portal TVP Info dotarł do nowych informacji w tej sprawie. Według TVP Info "świadkowie rozpoznali Artura Brosia jako kierującego autem". Jednak nie ma oficjalnego potwierdzenia tej informacji.

Czynności w tej sprawie realizowane są pod kątem podejrzenia popełniania przestępstwa z art. 178 paragraf 1 kodeksu karnego, czyli prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości.

sędzia Artur Broś
sędzia Artur Broś Archiwum
od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Auto sędziego z Lubaczowa w rowie. Dlaczego tak opornie postępuje sprawa z podaniem danych kierującego? - Nowiny

Wróć na lancut.naszemiasto.pl Nasze Miasto