O sprawie poinformowali nas mieszkańcy Łańcuta, którzy podejrzewali, że coś niepokojącego dzieje się w miejscowej ciepłowni. Na dowód przesłali oni fotografie wydobywającego się z komina czarnego dymu.
Od kilku dni nad łańcuckim zakładem ciepłowniczym unoszą się czarne „chmury” spalin. Czyżby ciepłownia zaczęła spalać opony czy to tylko miejmy nadzieje chwilowa awaria -zastanawia się pan Marcin (nazwisko do wiadomości redakcji). Kolejna mieszkanka, która się z nami skontaktowała, nie kryła oburzenia całą sprawą.
-Do Łańcuta podczas wakacji przyjeżdża bardzo wielu turystów i wstyd, żeby w weekend ciepłownia emitowała jakieś śmierdzące opary. Mam nadzieję, że wydobywający się dym nie był szkodliwy -irytuje się czytelniczka.
Zapytaliśmy w łańcuckiej ciepłowni, co było powodem wydobywania się czarnego dymu i czy jest to normalna sytuacja. Okazało się, iż to nie ciepłownia odpowiada za całą sytuację a gorzelnia.
-Wydzierżawiamy jeden z kotłów firmie prowadzącej gorzelni. Wykorzystywany jest on do produkcji pary wodnej potrzebnej dla zakładu. Ze względu na to, że gorzelnia korzysta z węgla niskiej, jakości, to awarii uległ układ odpylania kotła. Nasze kotły działają bez zarzutu, ponieważ mamy węgiel lepszej, jakości. Na szczęście udało się usunąć już awarię i wszystko powinno być w porządku – tłumaczy Marek Sobuś prezes „Ciepłowni Łańcut”.
Przy właściwym funkcjonowaniu układu odpylania Ciepłownia Łańcut emituje zaledwie 30 procent normy pyłu wydobywającego się z komina.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?